Pracę miałam na miejscu, szkoły, przedszkola, znajomi, rodzina wszystko było można powiedzieć pod ręką oraz babcie zawsze chętne, żeby zająć się wnuczką. Życie jest bardzo zaskakujące, wydaje się, że mamy plan wszystko poukładane, a tu w krótkiej chwili życie wywraca się do góry nogami o 180 stopni. I tak było u nas..
Zamiast budować się w mieście..
Był plan budowy w naszym rodzinnym mieście. Wszystkie dokumenty odnośnie budowy mieliśmy skompletowane, a nawet wybrany projekt domu. Czekaliśmy tylko na poprawki projektu, bo było ich kilka. W tym czasie Sławek trafił na ogłoszenie sprzedaży domu w stanie surowym przy lesie w dobrej cenie. Od razu mu powiedziałam nic z tego. Nigdy na wsi nie chciałam mieszkać. Oczywiście nie mam nic do wsi, bo często na wieś jeździłam na wakacje i było super, jednak nie wyobrażałam sobie być uzależnioną od auta całe życie. Po miesiącu wysłał mi znowu to samo ogłoszenie, bo było ponownie wystawione. Przekonał mnie, żeby chociaż pojechać i zobaczyć. Dobre 2 tygodnie zastanawialiśmy się co zrobić. Wszystkie za i przeciw przemyśleliśmy i to jak będzie wyglądać nasze życie na wsi. W końcu podjęliśmy decyzję.

Kupiliśmy dom na wsi!
Podpisaliśmy przedwstępną umowę ze sprzedającym i zaczęliśmy starać się o kredyt. Początkowo chcieliśmy załatwić kredyt na własną rękę, jednak nie szło nam to najlepiej. W dzisiejszych czasach nie tak łatwo dostać kredyt. Już myślałam, że ten dom nie jest nam pisany. Jednak trafiliśmy na dobrego doradcę od zadań specjalnych i po pół roku dostaliśmy klucze do naszego gniazdka. Przed nami sporo pracy, ale cieszę się, że mamy tyle z głowy i nie musimy budować domu od podstaw.
Co mnie najbardziej przekonało do kupienia domu na wsi?
- Cena to była prawdziwa okazja i gdybyśmy się budowali od podstaw dużo więcej byśmy stracili kasy.
- To, że dom już stoi i mega dużo jesteśmy do przodu z czasem i bliżej naszej wyprowadzki. Obecnie mieszkamy u moich rodziców i jest bardzo ciasno, dlatego zależało nam na czasie. Gdybyśmy budowali się od podstaw to pewnie jeszcze kilka lat musielibyśmy czekać na wyprowadzkę.
- Okolica jest przepiękna cisza i spokój, z dala od ludzi ;p Mamy póki co 2 sąsiadów, którzy już mieszkają i wykańczają wnętrze oraz 3 sąsiadów, który dopiero się budują.
- Do pracy mam bliżej, niż z rodzinnego domu. Nawet rowerem będę mogła jeździć.
- Autobus też mam 20 min. od domu, którym mogę jechać do pracy (gdyby auto nawaliło), a Maja później do szkoły.
Plusów jest całkiem sporo, największym minusem jest auto, ale wiele osób mieszka na wsiach, dojeżdża do pracy, wozi dzieci do szkoły i żyją, więc i ja myślę, że to przeżyje. Póki co jestem zachwycona tym miejscem i już nie mogę doczekać się końca budowy.
